Niewiele kobiet może pochwalić się nieskazitelną cerą. U jednych jest to tylko kilka comiesięcznych nieprzyjaciół. U innych to dużo większy problem - cera trądzikowa, zaczerwienienia, przebarwienia, czy tak jak w moim przypadku studnie pod oczami. Z czasem kiedy stosowana pielęgnacja, dieta, itp. nie pomagają, z pomocą przychodzą nam mocno kryjące podkłady, korektory oraz kamuflaże. Jeżeli chodzi o mnie nie mam większych problemów z cerą, raczej dotyczą mnie te mniejsze comiesięczne niespodzianki. Za to mam spore doły (wspomniane studnie) pod oczami, na które na co dzień staram się nakładać raczej lżejsze korektory (o ulubionych też niedługo będzie post). Gdy jednak mam jakieś wyjście, a się nie wyśpię lub moje doliny mają gorszy dzień i przekraczają wszelkie granice, stosuje coś mocniejszego. Używam do tego celu dwóch (chyba najbardziej popularnych) kamuflaży w kremie, a mowa tu o produktach z Catrice i Alverde. Porównam je dzisiaj i zobaczymy, który okaże się lepszy.
Na pierwszy ogień idzie kremowy korektor od Alverde, czyli niemieckiej marki produkowanej dla drogerii DM. Posiadam go w najjaśniejszym odcieniu 001 Sand, który jest jasny ale również dosyć różowy, jednak ładnie się wtapia i dopasowuje, a w opakowaniu znajduje się 5g produktu. Same opakowanie to plastikowy słoiczek z przezroczystym wieczkiem.
Korektor świetnie się rozprowadza, dobrze łączy się z podkładem i sprawdza się również aplikowany na większą powierzchnię skóry. Jego krycie jest bardzo dobre i można je nabudowywać według potrzeb. Pomaga ukryć wszystkie wypryski, blizny, naczynka, przebarwienia, czy też świetnie sprawdza się na moje cienie pod oczami. Jest na tyle lekki, że nie robi mi krzywdy przy tak delikatnej skórze pod oczami, a nadaje bardzo naturalny efekt. Trzeba go jednak dobrze przypudrować bo ma tendencję do świecenia się, ze względu na swój oleisty skład, który co bardzo ważne jest naturalny.
Często słyszę, że kosmetyki do makijażu, są naładowane silikonami i innymi niepożądanymi substancjami, które przynoszą nam więcej krzywdy niż pożytku. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z naturalnym kosmetykiem pełnym olejków, gdzie nie znajdziemy składników, które mogłyby zapychać skórę, czy ją podrażniać. Korektor bez obaw mogą również stosować osoby z cerą tłustą lub mieszaną, ponieważ kosmetyk nie przyczynia się do zwiększenia wydzielania sebum. Przy utrwaleniu go pudrem nie będzie się ważył, rolował, ani błyszczał. W ciągu dnia nie migruje po twarzy, nie wyciera się, pozostaje tam gdzie trzeba aż do demakijażu.
Korektor świetnie się rozprowadza, dobrze łączy się z podkładem i sprawdza się również aplikowany na większą powierzchnię skóry. Jego krycie jest bardzo dobre i można je nabudowywać według potrzeb. Pomaga ukryć wszystkie wypryski, blizny, naczynka, przebarwienia, czy też świetnie sprawdza się na moje cienie pod oczami. Jest na tyle lekki, że nie robi mi krzywdy przy tak delikatnej skórze pod oczami, a nadaje bardzo naturalny efekt. Trzeba go jednak dobrze przypudrować bo ma tendencję do świecenia się, ze względu na swój oleisty skład, który co bardzo ważne jest naturalny.
Często słyszę, że kosmetyki do makijażu, są naładowane silikonami i innymi niepożądanymi substancjami, które przynoszą nam więcej krzywdy niż pożytku. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z naturalnym kosmetykiem pełnym olejków, gdzie nie znajdziemy składników, które mogłyby zapychać skórę, czy ją podrażniać. Korektor bez obaw mogą również stosować osoby z cerą tłustą lub mieszaną, ponieważ kosmetyk nie przyczynia się do zwiększenia wydzielania sebum. Przy utrwaleniu go pudrem nie będzie się ważył, rolował, ani błyszczał. W ciągu dnia nie migruje po twarzy, nie wyciera się, pozostaje tam gdzie trzeba aż do demakijażu.
Skład: Glycine Soja Oil (olej sojowy), Ricinus Communis Oil (olej z nasion rącznika pospolitego), Titanium Dioxide (filtr przeciwsłoneczny), Talc (naturalna substancja wchłaniająca i spęczniająca), Rhus Verniciflua Cera, Mica (pigment mineralny, nadaje perłowy wygląd kosmetykom), Stearic Acid (składnik umożliwiający powstanie emulsji), Simmondsia Chinensis Cera, Hydrogenated Vegetable Oil (nadaje kremową konsystencję i stabilizuje), Hydrogenated Rapeseed Oil, Silica (krzemionka), Lysolecithin, Tocopherol (antyoksydant, witamina E), Helianthus Annuus Seed Oil (zawiera fosfolipidy, karoten i witaminę E, wzmacnia, zmiękcza i wygładza skórę, ma działanie przeciw rodnikowe i przeciwzapalne, niekomedogenny), Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronellol**, [+/- CI 77163, CI 77491, CI 77019, CI 77492, CI 77499].
Drugim kamuflażem i moim drugim już jego opakowaniem jak widać na zdjęciach niedawno otwartym, jest kamuflaż marki Catrice. Posiada opakowanie bardzo podobne do swojego poprzednika, ale prawie o połowę mniejsze, co sprawia już większe problemy przy nabieraniu. Zawiera również prawie dwa razy mniej produktu niż kamuflaż z Alverde bo 3g.
Przy produkcie z Catrice mamy do czynienia z dużo gęstszym kremem, którego konsystencja jest dość sucha, zbita i tępo się rozprowadza. Posiadam najjaśniejszy odcień 010 Ivory, który nie wiem czy się sprawdzi dla osób o naprawdę jasnej karnacji. Za to jego kolor jest mocno żółty, który pewnie spodoba się większości.
Kryje świetnie, zastyga jednak całkowicie na skorupę, co momentami bardziej podkreśla niedoskonałości niż je kryje. Przy łączeniu z podkładem ściąga go, roluje i tworzy nieestetyczne placki. Konsystencja jest na tyle ciężka i ściągająca, że absolutnie nie mogę go stosować pod oczy. Parę razy próbowałam, lecz przesuszał mi skórę, wchodził w zmarszczki i wyglądałam nie za korzystnie. Ogólnie tani, solidny ale nie bez wad kamuflaż. Zapewne lepiej sprawdzi się na cerach tłustych, nieszczególnie będzie dobry na cerach suchych i dojrzałych, które maja coś do ukrycia. Fajnie za to sprawdza się jako baza pod cienie, wyrównuje koloryt powieki i cienie super się na nim trzymają.
Podsumowując rozważania dotyczące dwóch kamuflaży ciężko mi jest jednoznacznie określić który wygrał ten pojedynek. Produkt marki Alverde jest jednak dla mnie odrobinę lepszy, bo lepiej sprawdza się do zakrycia moich cieni pod oczami, na czym mi najbardziej zależy. Jego skład jest również wielkim plusem, ale różowy odcień i potrzeba przypudrowania nie działa na jego korzyść. Kamuflaż z Catrice sprawdza się natomiast lepiej na mniejsze niedoskonałości na twarzy. Nakładany punktowo pędzelkiem nie powinien zrobić nam krzywdy a żółty odcień lepiej dopasuje się do podkładów z żółtymi pigmentami.
Jeżeli ważny jest dla Was skład i macie suchą cerę zdecydowanie polecam kamuflaż z Alverde. Produkt z Catrice zdecydowanie lepiej się sprawdzi dla cer tłustych.
P.S. Mieliście któryś z tych produktów? Macie swojego faworyta? A może znacie inne kamuflaże w kremie?
Kamuflaży nie stosuję. zazwyczaj wystarcza mi podkład kryjący.
OdpowiedzUsuńMam obydwa, ale bardziej lubię Catrice :)
OdpowiedzUsuńmam tylko catrice, ale nie wiedzialam, ze ten 1 ma tak dobry sklad ;o
OdpowiedzUsuńNie używam takich produktów, ale kiedyś może będą mi potrzebne :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego ale kolorystycznie alverde mi odpowiada ;)
OdpowiedzUsuńmam ten z Alverde, ale jakoś mi ta kremowa konsystencja przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńCatrice miałam i bardzo dobry był, niestety nie mam porównania :)
OdpowiedzUsuńOo, Alverde ma kolorówkę? :O
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich, wyglądają ciekawie. :)
Mialam ostatnio kupic Catrice, ale nie bylo odcienia, ktorego szukalam :) poki co szukam jakiegos dobrego korektora bo moj Rimmel sie juz konczy. ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich, ale poszukuje właśnie jakiegoś kamuflaża .
OdpowiedzUsuńu mnie catrice wygladal tragicznie po paru godzinach podkreslil ladnie zmarszczki;)
OdpowiedzUsuńNie używam kamuflaży, ale Catrice jest raczej chwalony wśród internautek :)
OdpowiedzUsuńNie miałam do tej pory żadnego kamuflażu
OdpowiedzUsuńNie znam w ogóle tych produktów, ale ogólnie takowych nie używam:):)
OdpowiedzUsuńMam ten z Catrice, też najjaśniejszy odcień, bo mam mega jasną karnację i sprawdza się bardzo dobrze :) Szczególnie na niedoskonałości, bo na cienie pod oczami (a również mam ,,studnie'' ;D) trochę gorzej, jest zbyt gęsty i zbity.
OdpowiedzUsuńMam ten z Catrice od niedawna. Lubię go, ale kolor najjaśniejszy jest dla mnie ciut za ciemny... Bardzo ładnie kryje i widzę, że jest wydajny :)
OdpowiedzUsuńJa również nie stosuję ;) Dobry BB, albo podkład wystaczy ;))
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam kamuflazy ale Catrice jest lepiej dostepny z tych dwoch tak mi sie wydaje
OdpowiedzUsuńMam kamuflarz z Catrice i absolutnie nie mogę mu nic zarzucić, jak dla mnie sprawdza się idealnie i ratuje moją dumę, za każdym razem gdy wyskoczy mi większa niespodzianka ;)
OdpowiedzUsuńJa chciałam ostatnio kupić Catrice, ale odłożyłam na półkę... Teraz nie wiem, czy się po niego wrócić :P
OdpowiedzUsuńNie nakłada się kamuflarzu pod oczy, tym bardziej o ciężkiej konsystencji jaką ma kamuflarz z Catrice.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie używał tego typu produktów ale widzę ze na ten z Ceatrice lepiej by do mnie pasował.
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków, dlatego gdy będę chciała któryś z nich kupić na pewno posłużę się Twoją recenzją :)
OdpowiedzUsuń