Już z pięćset razy wspominałam, że rzadko noszę przebojowe kolory na ustach. Kiedy mam na nich szminkę w mocnym fuksjowym kolorze lub soczystą czerwień, nie mogę myśleć o niczym innym, niż o tym czy ona dalej znajduje się tylko na moich ustach, czy też już na połowie mojej twarzy. Jednak jakiś czas temu głośno zrobiło się o konturówkach Lipliner marki Essence, które maja idealnie trzymać w rydzach wszystkie szminki na naszych ustach. Jak jesteście ciekawe, czy i u mnie się sprawdziły i przekonały mnie do częstszego noszenia wyrazistych odcieni. Zapraszam dalej.
Według producenta produkt ma dać super podkreślenie. Konturówka ma zapewniać doskonały kształt ust. Ma być również bardzo praktyczna, nie rozmazywać się i utrzymywać wyjątkowo długo. Mamy być zachwycone! Hmm..?
Na stronie producenta konturówka dostępna jest w tym momencie w 9 odcieniach:
- 05 soft berry, ciemny brąz z domieszką czerwieni,
- 06 satin mauve, róż,
- 07 cute pink, intensywny róż,
- 08 red blush, ciemna czerwień,
- 11 in the nude, nude,
- 12 wish me a rose, jasny róż z domieszką nude,
- 13 transparent, bezbarwny,
- 14 femme fatale, czerwony,
- 15 honey berry, fioletowy.
Skład: C10-18 TRIGLYCERIDES, MICA, HYDROGENATED VEGETABLE OIL, TALC, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, RHUS SUCCEDANEA FRUIT WAX, TOCOPHEROL, ASCORBYL PALMITATE, CI 15850 (RED 7 LAKE), CI 77492, CI 77499 (IRON OXIDES), CI 77742 (MANGANESE VIOLET), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE).
Jakoś nigdy nie było mi po drodze z konturówkami, zawsze uważałam, że jest to zbędny krok w moim makijażu, bo i tak nie noszę pomadek w intensywnych kolorach. Ale dlaczego ich nie noszę? Bo nie korzystam z kredek to ust! Powiem Wam, że parę lat musiało upłynąć zanim na to wpadłam! (masakra!) Chyba każda z nas, chciałabym wychodząc z domu np. z piękną czerwoną szminką na ustach, aby nie wędrowała ona po twarzy, a trzymała się na ustach w idealnym stanie oraz była odporna na jedzenie i picie.
Zależało mi na tym, aby nie wydawać na kredkę zbyt dużo pieniędzy. Przede wszystkim ze względu na to, że nigdy nie korzystałam z tego typu produktów. Wydawanie od razu 20zł na jedną konturówkę, nie byłoby zbyt mądrym posunięciem. Kiedy usłyszałam o konturówkach Essence wiedziałam, że muszę je wypróbować.
Konturówka Lipliner od Essence ma pojemność 1g, a musimy za nią zapłacić jedyne 5zł. Są to tradycyjne kredki, które trzeba temperować, co jest czasami upierdliwe i moim zdaniem jest ich wadą. Wolałabym, żeby były automatycznie wykręcane. Jednak sama aplikacja jest bardzo wygodna. Ich konsystencja jest miękka, dzięki czemu przyjemnie suną po ustach. Rysik o odpowiedniej miękkości pozwala na precyzyjne wyrysowanie ust. Dobrze spisuje się również położona na całe usta w roli pomadki. Mają świetną pigmentację, a na ustach utrzymują się około 3 godzin (z jedzeniem i piciem w tym czasie). U mnie nie podkreślają suchych skórek, które czasami miewam. Nie wysuszają mi również ust, ale korzystam z nim raczej sporadycznie. Przy częstszej aplikacji polecałabym bardziej zadbać o usta, lub przed nałożeniem konturówki stosować nawilżający balsam.
Podsumowując jestem bardzo zadowolona, że w końcu zdecydowałam się na ich zakup. Dzięki nim mogę pozwolić sobie czasami na mocniejszy kolor na ustach bez żadnych obaw. Są trwałe i nie pozostają przy pierwszym łyku wody na szklance. Dzięki swojej gładkiej formule używanie ich to czysta przyjemność. Posiadam 6 odcieni, miałam też kredkę transparentną, ale gdzieś zaginęła w akcji. Muszę ją na pewno odkupić! Serdecznie Wam polecam, jeżeli nie jesteście przekonane do konturówek, tak jak ja byłam. Jedna sztuka to wydatek tylko 5 zł, więc nawet nie będzie żal straconych pieniędzy. A zapewniam, że na jednej na pewno się nie skończy! :)
A wy używacie konturówek? Macie jakieś swoje ulubione? Który z moich kolorów najbardziej się Wam spodobał?
Nie mam ani jednej konturówki ale bardzo podoba mi się kolor numer 15 :)
OdpowiedzUsuńMam 13, 12 i 15 ;) bardzo je lubię ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym numer 15 :)
OdpowiedzUsuńCena faktycznie zachęcająca, ale nie widzę tutaj koloru który byłby dla mnie idealny.
OdpowiedzUsuńNie używam konturówek i kolorowych pomadek. Nie lubię podkreślać ust, raczej stawiam na mocniejsze oko :)
OdpowiedzUsuńCena bardzo korzystna :)
OdpowiedzUsuńMam Honey Berry, ale marzę też o Satin Mauve :) są świetne a bardzo tanie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam cztery sztuki, a najbardziej lubię Honey Berry, jest piękna!
OdpowiedzUsuńKażdy kolorek piękniejszy.. ;)
OdpowiedzUsuń06 i 12 najbardziej wpadły mi w oko :)
OdpowiedzUsuńŻe ja nie mam dostępu do szafy Essence :D wszystkie byłyby moje :D Piękne kolory :)
OdpowiedzUsuńmam 12 i jestem zachwycona, że tak tanią konturówkę mogę nosić z powodzeniem zamiast szminki :)
OdpowiedzUsuńLubię czasami użyć konturówki bo mam małe usta :( A te mają ładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńmam 3 odcienie :)
OdpowiedzUsuńGreat post and amazing pictures :)...thx for sharing!
OdpowiedzUsuńpodobA Mi się 12 :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że posiadam tylko jedną konturówkę do ust ale i tak jej nie używam. Zdecydowanie bardziej wolę błyszczyki. Z tych Essence spodobał mi się nr 11 i 12 :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te konturówki :)
OdpowiedzUsuńWszystkie odcienie piękne. :D
OdpowiedzUsuńmam 06 i 14 i są świetne;)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory :) Ja się przekonałam do konturówek dzięki kredce z Lovely :)
OdpowiedzUsuńŁadne kolory!
OdpowiedzUsuńchyba musze sobie kupić 15 na jesień, bardzo mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńCena jest naprawdę kusząca :) A przydałaby mi się różowa :D
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie używam tego typu produktów ;)
OdpowiedzUsuń