Od jakiegoś czasu bardziej szaleje z zakupami produktów do makijażu niż pielęgnacji. Mam z niej trochę zapasów, których w miarę możliwości staram się już nie powiększać, a wręcz odwrotnie sukcesywnie zmniejszać. Niestety na mojej chciej liście pojawiło się kilka nowych pozycji. Większość z nich to pielęgnacja, ale i tym razem nie obędzie się bez produktów kolorowych.
1. Estee Lauder - Double Wear, podkład i korektor.
O tym podkładzie krążą już legendy. Niektórzy twierdzą, że to najlepszy podkład na świecie. Z drugiej jednak strony jest sporo przeciwników Double Wear. Coraz głośniej jest również o korektorze z tej samej serii. A mnie coraz bardziej kusi, aby przekonać się o nich na własnej skórze.
2. Rituals - olejek i pianka pod prysznic o zapachu mandarynki i yuzu.
O tych produktach już jakiś czas temu było głośno, zwłaszcza w strefie beauty youtuba. Szczególnie jestem ciekawa pianki pod prysznic. Nie miałam jeszcze produktu do mycia ciała w takiej formie, w swojej łazience. Interesujący jest również, ponoć bardzo przyjemny i nie zidentyfikowany zapach tajemniczego składnika yozu. Wiecie cóż to jest?
O tych produktach już jakiś czas temu było głośno, zwłaszcza w strefie beauty youtuba. Szczególnie jestem ciekawa pianki pod prysznic. Nie miałam jeszcze produktu do mycia ciała w takiej formie, w swojej łazience. Interesujący jest również, ponoć bardzo przyjemny i nie zidentyfikowany zapach tajemniczego składnika yozu. Wiecie cóż to jest?
3. Clinique - krem pod oczy All About Eyes Rich.
Już kilkukrotnie wspominałam Wam, że mam - studnie pod oczami. Używałam już kilku kremów pod oczy i żaden nie zadziałał jak dla mnie wystarczająco. A nie da się ukryć, że czas płynie i coraz bardziej trzeba rozglądać się za czymś mocniej nawilżającym. Jest na jego temat dużo pochlebnych opinii. Ciekawe czy poradziłby sobie z moimi czeluściami.
4. BeautyBlender.
Kolejny produkt o skrajnych opiniach. Jedni nie wyobrażają sobie nakładania podkładu bez użycia BeautyBlendera. Inni uważają, że wydanie około 70zł na zwykłą gąbkę do makijażu, to jakaś paranoja. Również tak uważam, lecz to nie zmienia faktu, że chciałabym kiedyś jej wypróbować.
5. Clarins - balsam do ust Moisture Replenishing Lip Balm with Essential Rose Wax.
Moje usta od jakiegoś miesiąca to jedna wielka katastrofa. Nie mam już pojęcia o co im chodzi. Nie pomagają peelingi, nawilżanie, cuda wianki na kiju. Ciągle pękają i mają suche skórki. Przeszukując internet natknęłam się na ponoć rewelacyjny balsam do ust marki Clarins. Niestety nie jest zbyt tani, ale jak za jakiś czas moje usta się nie opamiętają, chyba nie będę miała wyjścia.
P.S. Mieliście któryś z tych produktów? Jak tak, to napiszcie jak się sprawowały u Was. Jestem bardzo ciekawa.
Też zastanawiam się nad tym balsamem z Clarins. Oprócz tego ostatnio wyszły olejki do ust z Clarinsa, o których jest bardzo głośno i podobno są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńBeautyBlender - muszę go mieć!
OdpowiedzUsuńO tym podkładzie marzę nocami <3
OdpowiedzUsuńTeraz mam w użyciu jakieś trio z Clinique (krem, tonik i żel do mycia twarzy) i... nigdy więcej Clinique, tragedia...
OdpowiedzUsuńSame perełki kosmetyczne :D Szkoda tylko, że akurat te droższe ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć ten balsam Claris :)
OdpowiedzUsuńmój blog- KLIK
Double Wear jest ze mną od lat i nie zamienię go nigdy na żaden inny podkład, choć oczywiście nie zaprzeczam, że zdarza mi się przetestować inne. BeautyBlender zakupiłam całkiem niedawno, póki co efektu 'wow' nie zaobserwowałam, zobaczymy za jakiś czas :-)
OdpowiedzUsuńMam Beauty Blendera i zdecydowanie należę do wielbicielek tego kawałka gabeczki :) Szybko i dokładnie rozprowadza podkład, trzeba chwile poświęcić na jego czyszczenie po każdym użyciu ale jest to nawyk do wyrobienia :)
OdpowiedzUsuńBB za mną chodzi, ale podobnie uważam, że 70 zł za gąbkę do makijażu to paranoja
OdpowiedzUsuńMi BB się marzy; (
OdpowiedzUsuńJa nie miałam niczego z Twojej listy ale jakos mnei nie kusi specjalnie nic z tej listy :P
OdpowiedzUsuńBeauty Blender również chciałabym przetestować :)
OdpowiedzUsuńDW faktycznie jest fajny, ale nie tak że o nim marzę, wystarczy że od czasu do czasu przyjaciółka mnie nim maluje : p
OdpowiedzUsuńmialam pianke rituals i mega polecam
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich :) ale wybrałaś bardzo ciekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie próbowałam nakładać podkładu gąbeczką, więc zamówiłam sobie na BPS taką najzwyklejszą za 3 dolary, jak mi się spodoba to może i na BeautyBlendera się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych produktów nie miałam, no może oprócz myjadła do ciała w formie pianki, ale innej firmy. Właściwie była to pianka dla dzieci, ale zapach mi się tak podobał, że zużyłam :D Całkiem przyjemna taka konsystencja musisz spróbować :)
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie miałam, a podkład to kolejne moje marzenie <3
OdpowiedzUsuńNic nie znam ale fajne produkty :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z produktów nie znam ale zaciekawil mnie krem pod oczy Clinique ;)
OdpowiedzUsuńBB mam i jestem z niego bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńZ Twoich zachciewajek to chyba sama chciałabym jedynie krem z Clinique.
OdpowiedzUsuńJa też chcę się przekonać na własnej skórze jak to jest z Double Wear :))
OdpowiedzUsuńMarka Rituals też mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńNr 4 jest też na mojej wishliście :)
OdpowiedzUsuńNa produkty Rituals od dawna mam chrapkę :) Krem Clinique jakoś szczególnie mnie nie urzekł, a Double Wear miałam jedynie w próbkach, no i jeszcze nie wiem - kupować pełnowymiarowe, czy nie :)
OdpowiedzUsuńniestety nic nie miałam, obecnie nie moja półka cenowa (: ale to nie znaczy, że podkład z Double Wear mnie nie kusi co to to nie :D
OdpowiedzUsuń