Zaczynamy dzisiaj projekt Blogmas - czyli codzienne posty do 24.12. Szczerze mówiąc to długo się zastanawiałam czy podołam temu wyzwaniu, ale bardzo chciałam to zrobić. No i robię i mam nadzieje, że będziecie ze mną. :) Koniec wstępu, wracajmy do głównego tematu dzisiejszego posta, czyli do moich pustaków. Powiem szczerze, że z denka na denko zużywanie produktów idzie mi coraz lepiej. Moje zapasy nadal są dosyć pokaźne ale systematycznie pojawiający się projekt denko daje mi dużą motywację. Staram się również ograniczać przy zakupach do minimum produkty związane z pielęgnacją. O dziwo duża cześć tego denka zawierają kremy/balsamy do ciała - radocha. :D Ciekawi jakie konkretne produkty udało mi się zużyć? Zapraszam dalej.
Zacznijmy od wspomnianych balsamów do ciała:
Balea - balsam do ciała z kokosem i masłem shea. Mój ulubieniec, o którym pisałam w poście o ulubieńcach i do niego Was odsyłam po więcej informacji na jego temat (link TUTAJ).
Dave - Purely Pampering, odżywczy balsam do ciała z mleczkiem migdałowym i hibiskusem. Jakiś czas temu pisałam o żelu pod prysznic o tej samej nucie zapachowej (link TUTAJ), którego uwielbiałam. Tak samo było i z tym balsamem cudowny zapach, bardzo dobre nawilżenie i szybko się wchłaniał. Jedyny minus to opakowanie. Bardzo sztywne i nawet gdy stał odwrócony nie byłam w stanie wydobyć końcówki produktu musiałam odkręcać wieczko.
Farmona - Sweet Secret, orzechowy balsam do ciała. Mówiłam o tym produkcie w poście o kosmetykach, które się u mnie nie sprawdziły i tam Was odsyłam (link TUTAJ). Na 100000% nie kupię ponownie. :)
Nivea - błyskawicznie nawilżający balsam do ciała. Piękny zapach charakterystyczny dla balsamów Nivea - uwielbiam go. Dobrze nawilża, szybko się wchłania i posiadał pompkę co bardzo ułatwia wydobycie. Za jakiś czas na pewno kupię ponownie.
Nivea - kremowy żel pod prysznic z peelingiem zapewniający jedwabiście miękką skórę. Pierwszy raz się spotkałam z taką formułą. Miał kremową konsystencję typowego żelu pod prysznic z Nivea a dodatkowo posiadał małe drobinki, które delikatnie złuszczały naskórek. Używałam go codziennie i kiedyś kupię ponownie,
Balea - kremowy olejek pod prysznic z olejkiem z pestek winogron i pistacji. Również fajna nawilżająca kremowa konsystencja ale jakoś ta wersja zapachowa mnie nie uwiodła, mam wiele fajniejszych z marki Balea.
Perfecta - Sugar Baby, perfumowany peeling do ciała. Tutaj podobnie jak u kolegi z Nivea, były w nim bardzo delikatne drobinki peelingujące. Kupiłam ten produkt gównie, ze względu na zapach - bardzo mi się podobał ale nie utrzymywał się długo, dlatego kupiłam również balsam z tej samej serii :)
Joanna - Naturia, wygładzający peeling myjący z gruszką. Coś ja mam w tym denku z tymi peelingami. :| Choć ten najczęściej wykorzystywałam w podróży. Mała pojemność 100ml idealnie do tego pasowała. Bardzo intensywny zapach soczystej gruszki - miałam chęć go zjeść. :) Lubię mieć te peelingi w zapasie. Mam w tej chwili chyba truskawkowy. Polecam wszystkie wersje.
Balea - kremowy olejek pod prysznic z olejkiem z pestek winogron i pistacji. Również fajna nawilżająca kremowa konsystencja ale jakoś ta wersja zapachowa mnie nie uwiodła, mam wiele fajniejszych z marki Balea.
Perfecta - Sugar Baby, perfumowany peeling do ciała. Tutaj podobnie jak u kolegi z Nivea, były w nim bardzo delikatne drobinki peelingujące. Kupiłam ten produkt gównie, ze względu na zapach - bardzo mi się podobał ale nie utrzymywał się długo, dlatego kupiłam również balsam z tej samej serii :)
Joanna - Naturia, wygładzający peeling myjący z gruszką. Coś ja mam w tym denku z tymi peelingami. :| Choć ten najczęściej wykorzystywałam w podróży. Mała pojemność 100ml idealnie do tego pasowała. Bardzo intensywny zapach soczystej gruszki - miałam chęć go zjeść. :) Lubię mieć te peelingi w zapasie. Mam w tej chwili chyba truskawkowy. Polecam wszystkie wersje.
Kallos - Silk, z wyciągiem z oleju oliwkowego i białego jedwabiu do włosów suchych i zniszczonych. Nie polubiłam tej maski, kupiłam ją pod wpływem dużej ilości pozytywnych recenzji na jej temat. Dla moich włosów suchych w ogóle nie pomogła a jej pojemność (1l) zabiła mnie totalnie - myślałam, że nigdy się nie skończy. Nie kupię ponownie.
Balea - satynowy szampon z figą i perłą, do włosów tępych i matowych. Używałam tego szamponu do wstępnego (pierwszego) oczyszczania włosów o którym pisałam w poście o mojej pielęgnacji włosów (link TUTAJ).
Kallos - Latte, maska do włosów z proteinami mlecznymi. I to jest HIT. Siostra wyżej opisanej maski z jedwabiem i jej zupełne przeciwieństwo. Moje wielkie odkrycie - uwielbiam ją uwielbiam uwielbiam. :D Wyżej pisałam, że litrowa pojemność maski z jedwabiem mnie zabiła, dlatego tym razem na początek kupiłam mniejszą wersje o pojemności 275ml. A pokochałam tą odżywkę tak bardzo, że już zakupiłam jej litrową wersję i ta na pewno mnie nie zabije a wręcz odwrotnie wzmocni i odżywi moje włosy.
Ziaja - Intima, kremowy płyn do higieny intymnej z kwasem askorbinowym przeciw podrażnieniu. Produkt na pewno bardzo wydajny o przyjemnym delikatnym zapachu. Ja jednak nie uważam, że tego typu produkt potrzebny jest w mojej pielęgnacji. Nie zauważyłam dodatkowych plusów używania tego produktu zamiast normalnego żelu pod prysznic.
Venus - pianka do golenia z ekstraktem z melona i grejfruta. Tania dobra pianka o bardzo przyjemnym zapachu. Piana była dość gęsta ale chyba wolę wersje żelowe. Dość wydajna. Przystępna cenowo około 10zł ale nie wiem czy wrócę, chyba jednak wolę wersje jeszcze tańszą ale równie dobrą od Isany,
Ziaja - Ulga, peeling enzymatyczny do skóry wrażliwej. Bardzo dobry produkt. Delikatny i na pewno dobra opcja dla osób o bardzo wrażliwej skórze. Niestety pasta z serii Liście Manuka jest teraz moim mega ulubieńcem wśród peelingów. Może kiedyś wrócę do tego produktu.
Bebeauty - nawilżający krem do rąk. Bardzo fajny krem w mega przystępnej cenie i oczywiście powszechnej dostępności (Biedronka). Lubię te kremy miałam już kilka tubek w tej chwili mam wersje czerwoną o ile się nie mylę regenerującą i jest chyba jeszcze lepsza od tej już zużytej.
L`biotica - Biovax, serum wzmacniające z witamionom A + E. Pierwsze co mi przychodzi na myśl o tym produkcie to, to że jest bardzo wydajny. Jedna pompka wystarczała na dokładne pokrycie końcówek włosów. Jakiegoś szczególnego działania na moich włosach jednak nie zauważyłam, na pewno miało bardzo przyjemny zapach.
Bioelixire - olejek arganowy. W ogóle mnie nie zadziwił a nawet nie zaciekawił. Zużyłam bo zużyłam na końcówki włosów i tyle w tym temacie. Nie kupię ponownie.
Ziaja - Sopot, krem pod oczy zmniejsza obrzęki, rozjaśnia cienie. Nie zużyłam do końca bo nie zdążyłam i to nie z mojej winy. Termin przydatności jest do września 2015 roku, a jego zapach już zalatuje starą skarpetą i nie zamierzam go dalej używać zwłaszcza pod oczy. I jakoś specjalnie nie będę płakać. Był słaby i na pewno nie rozjaśniał cieni, na czym mi najbardziej zależy.
Lovely - tusz do rzęs Curling Pump Up. Raczej nikt się nie zdziwił, jest to chyba najczęściej powtarzający się produkt w moich denkach. Świadczy to o tym, że jest moim ulubieńcem. Jak dla mnie idealny tusz w idealnej cenie.
Essence - błyszczyk z serii XXL o nie wiadomo jakim numerze. Bardzo lubię te błyszczyki. Swego czasu używałam go codziennie, później gdzieś mi się zapodział i jak go znalazłam to już się nie nadawał do użycia. Dziwnie się klei i śmierdzi kwaśnym majonezem - heh aż się zaciekawiłam, z czego jest produkowany. :) Już kupiłam ponownie.
Einstein - fuu.. fuu.. fu.. a dlaczego? Mówiłam o nim TUTAJ.
Isana - pomadka ochronna. Przyzwoita ale niczego mi nie urwała, zdecydowanie wole masełka od Nivea.
P.S. A jak tam się ma Wasze denkowanie produktów? Ja jestem z siebie całkiem zadowolona.
Tej maski Kallos Silk nie miałam, natomiast Keratin sprawdziła się u mnie rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za piankami Venus ;) całkiem spore denko :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki Dove Purely Pampering - a w szczególności kocham żele pod prysznic. Kremy pod oczy Ziaja jak narazie mi służą i chyba w najbliższym czasie nie zmienię ich na inną markę.
OdpowiedzUsuńMoje denko kiepskie, ale w Twoim wypatrzyłam produkty, które muszę dla siebie kupić tak więc... papa oszczędzanie :P
OdpowiedzUsuńdenko bardzo pokaźne:) mnie ciekawi ten kokosowy produkt z Balea czy ktoś wie gdzie go dostanę?? :) a postanowienie świąteczne bardzo mocne :) postaram się odwiedzać każdy nowy post :) trzymam kciuki i życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńja kupiłam krem w niemieckim dm ale sprawdziłam i jest dostępny w internetowych drogeriach i jest m.in tutaj http://www.mojadrogeria.eu/produkt/balea-bodylotion-kokos-orzechy-shea-400-ml mi się sprawdził i jak tylko go jeszcze dostane fo kupię
Usuńogromne denko, maski Kallos lubię, kilka ciekawych produktów jest w tym denku :)
OdpowiedzUsuńWidzę jednego mojego ulubieńca - tusz Lovely ;)
OdpowiedzUsuńDuuuuuże denko :) I bardzo fajne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo lubię tusz Lovely, nawet jakiś czas o nim pisałam u siebie. Ale gdyby jeszcze pogrubiał rzęsy to byłby naidealniejszy ;)
OdpowiedzUsuńMiałam maskę Latte oraz tusz Lovely, ale nie polubiłam się z tymi produktami.
OdpowiedzUsuńU mnie nie było tak dobrze z zużyciami. Zresztą pokazałam je na swoim blogu :)
spore to denko :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten balsam z Dove, ale zapach nie w moim guście. I zgadzam się co do opakowania, ciężko było wydobyć z niego balsam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie te malutkie peelingi, szczegolnie truskawkowy. Duuze denko, gratuluje zuzyc :)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie kupić jakiś krem z Biedronki:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za codzienne posty-masz na nie jakiś konkretny plan i pomysł?
Balsam z Nivea nie przypadł mi ani trochę do gustu, więc nie będę po niego pomownie sięgać.
OdpowiedzUsuńPeelingi z Joanna lubię, ale gruszkowej wersji jeszcze nie miałam.
Kallos Latte miałam i uwielbiam! Silk leży w zapasach jeszcze.
Tusz z Lovely kupiłam niedawno i jak na razie się sprawdza :)
U mnie w tym miesiącu w porównaniu z poprzedniki denko będzie małe :)
O Matko Jedyna, ileż to my, kobiety, musimy się namęczyć, żeby zużyć wszystkie swoje kosmetyki! :D Ja na swoim blogu chyba projektu denko nie zrealizuję nigdy, bo BARDZO RZADKO udaje mi się do końca zużyć kosmetyk... :/
OdpowiedzUsuńOjej ale tego dużo. To moje denko przy twoim bardzo mizernie będzie wyglądać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie mleczny kallos tez sie sprawdził :) a to cos z Einsteina nienawidze! O wiele bardziej wole ta standardowa wersje :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia, ja bym nie dała rady :D
OdpowiedzUsuńhttp://jzabawa11.blogspot.com/
Balsam z Dove juz wpisałam na swoją 'chciejlistę' :) Jeśli pachnie tak, jak to opisujesz musi być mój :D
OdpowiedzUsuń