Witam w kolejnej części serii 3 x Nie. W dzisiejszej odsłonie pojawią się produkty z pielęgnacji takie jak orzechowy balsam do ciała Sweet Secret z Farmony oraz balsam do ust od Einstein. Znajdzie się również kosmetyk z kolorówki, którym będzie tusz do rzęs z My Secret. Ciekawi dlaczego nie polubiłam tych produktów, to zapraszam dalej.
Na pierwszy ogień idzie mały koszmarek od Farmony, a dokładniej orzechowy balsam do ciała z serii Sweet Secret. Podstawą koszmaru za każdym razem gdy tylko próbuję używać tego produktu to jego zapach. Jak dla mnie jest obrzydliwy i nie wyobrażam sobie jak można się nim smarować. A do pełni nieszczęścia zapach bardzo długo się utrzymuje, co mogłoby być zaletą - ale nie w tym przypadku! Sam w sobie dość dobrze nawilża i bardzo się wchłania, cóż z tego jak zapach pozostaje. Męczę się z nim niemiłosiernie, używam tylko na noc na stopy ale rano i tak go czuje :( - ratunku!
Drugim całkowicie beznadziejnym produktem jest kolejny balsam ale tym razem do ust. Mowa o produkcie firmy Einstein, który na całe szczęście dostałam nie kupiłam. Tak dziwnego i obrzydliwego produktu moje oczy dawno nie widziały - bo nawet nie odważyłam się go użyć! Dostałam go jako gratis w którejś paczce z zamówieniem z drogerii internetowej. I nie wiem czy nie wiedzieli, że ten produkt jest taki okropny i chcieli tylko sprawić klientowi przyjemność. Czy też doskonale orientowali się w sytuacji, produkt zalegał w magazynie i postanowili zafundować klientom takie "cudeńko". Okropny zapach, konsystencja wodnista z czarnym czymś w formie drobinek. Do tego było go tyle co kot napłakał, nawet dna nie zakrywał. Nie wiem czy trafiła mi się jakaś trefna sztuka, czy o co chodzi - ale na pewno nie będę tego sprawdzać, bo nigdy nie kupię go ponownie.
Ostatnim produktem jest tusz do rzęs Create Your Lashes od My Secret. Według producenta maskara nadaje nowy wymiar rzęs w kilka sekund. Idealnie modeluje rzęsy, pogrubiając oraz wydłużając je jednocześnie. Nadaje intensywny, czarny kolor. Bez parabenów. Nie mam kłopotliwych rzęs, jest ich sporo i są dość długie. Przy użyciu tej maskary stają się tylko dłuższe, przy czym w ogóle nie podkręcone. Nie podoba mi się ten efekt i zużyje do codziennego makijażu.
P.S. A jak jest u Was z takimi produktami? Nie sprawdziły się jakieś w ostatnim czasie?
Nieciekawe te produkty. ;c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Mi również jeżeli zapach nie pasuje, to rezygnuję z produktu , ponieważ jak ma mnie głowa boleć od tej woni, to aż mi się odechciewa dbać o siebie :D
OdpowiedzUsuńTo w takim razie dla mnie balsam orzechowy również byłby bublem ponieważ nie cierpię takich zapachów...
OdpowiedzUsuńprzeraża mnie zapach tego balsamu, muffinki orzechowe z karmelem
OdpowiedzUsuńPlanowałam zakupić ten balsam, ale może lepiej sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńMam ten balsam do ust, czeka jeszcze na użycie . Ach masakra, aż boję się teraz go otworzyć.
OdpowiedzUsuńOgólnie boję się trochę kupować jakichkolwiek maseł czy balsamów od My secret ze względu na niektóre dość dziwne kombinacje zapachowe ;-)
OdpowiedzUsuńz firmi sweet secret coś mialam nie pamiętam dokładnie co to było miało pistacjowy zapach i też było koszmarne, zapacjh okropny... nie wiem czy to nie sfermentowalo przypadkiem na półce drogerii czy cos..
OdpowiedzUsuńBle ochoda!
I bardzo dobrze Ciebie rozumiem, użyłam raz i wyrzuciłam.
i jeszcze ednym bublem był płyn 2 fazowy do demakijażu z ziaji, kupiłam go już któryś raz nie mam pojęcia po co do niego wracam jakoś robię to bezwarunkowo.. jest opkropny a do tego jedna warstwa dużo wolniej się zużywa i przez to beznadziejnie zmywa i zostawia bardzo tlusty film.. Muszę w końcu sobie zakodować zeby nigdy więcej nie kupić :D
Pozdrawiam
Ja miałam pistacjowy zapach (z czymś tam jeszcze) może nie pachniał jakoś okropnie ale na dłuższą był po prostu męczący..
OdpowiedzUsuńMiałam ten balsam i w moim przypadku również bez rewelacji...
OdpowiedzUsuńAż mam ochotę powąchać ten balsam czy faktycznie jest taki straszny :D Mi ten tusz również się nie spisał.
OdpowiedzUsuńja mam ochotę na ten pierwszy balsam i skoro dobrze nawilża to wybiorę go i taki zapach który mi będzie odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńhttp://jzabawa11.blogspot.com/
mam ten balsam do ust, ale na razie czeka nieotwarty w zapasach. Oby u mnie spisał się lepiej.
OdpowiedzUsuńmniaaaam! moj pies by to zjadł :D
OdpowiedzUsuńmiałam kupować ten balsam, ale jednak zrezygnuję ;)
OdpowiedzUsuńświetny blog!
http://mynameisdominica.blogspot.com/
Zapamiętam aby omijać te produkty ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że te kosmetyki są do kitu. Napewno ich nie kupię.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Farmona dużo lepsza...
OdpowiedzUsuńOj a myślałam, ze ten balsam do ust jest dobry i kiedyś nawet chciałam go sobie kupić.
OdpowiedzUsuńnie miałam tych produktów i chyba całe szczęscie!
OdpowiedzUsuńBędę je omijac ;)
OdpowiedzUsuńWszystko co orzechowe zawsze omijam z daleka - nie cierpię tego zapachu, więc balsamu nigdy nie spróbuję.
OdpowiedzUsuńOstatnim niewypałem jaki kupiłam był eyeliner w żelu z Miss Sporty - nie polecam!
Balsam miałam ale za mdły dla mnie :) Fajnie piszesz będę zaglądać częściej.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie poluje na jakiś mus lub balsam wiec ten orzechowy juz sobie podaruje :)
OdpowiedzUsuń