WIECZORNA PIELĘGNACJA TWARZY | MIXA, GARNIER, LIRENE, KOLASTYNA, BIELENDA, BALEA.

W dzisiejszym poście chciałabym Wam pokazać, produkty do pielęgnacji twarzy, które stoją w mojej łazience i używam ich w tym momencie. Czasami niektóre produkty nie mają okazji lub nie zdążą pojawić się w żadnym poście, prócz kończącym ich żywot Denku. Pomyślałam więc, że tego typu zbiorcze posty, dotyczące pielęgnacji danego obszaru ciała pozwolą sprawdzić, jakie kosmetyki jeszcze podczas ich używania, działają wraz z innymi produktami.  


Na pierwszy ogień idą produkty do oczyszczania twarzy. Produkt, który używam jako pierwszy to płyn micelarny do skóry zaczerwienionej, marki Mixa. Dobrze zmywa zwykłe tusze, choć gdy używam obecnie swojego ulubieńca So Couture z L`oreal, już nie idzie mu tak dobrze. Nie szypie i nie podrażnia okolic oczu, zarówno moich jak i mojej mamy, która ma bardzo wrażliwą, naczynkową cerę. Duża pojemność, wystarczy na długo. 

Po zmyciu maskary przechodzę do oczyszczania całej twarzy, w tym momencie używam produktu 3 w 1 (żel myjący, peeling i maseczka) z serii Young, polskiej marki Kolastyna. Jest to produkt 3 w 1, natomiast ja stosuję go tylko jako żel myjący. Posiada dosyć duże drobinki, które jednak są na tyle łagodne, że produkt u mnie nie sprawdzał się w formie peelingu. Nakładany jako maseczka, również nie dawał większych efektów. A jako żel myjący w codziennej pielęgnacji dla mojej mieszanej cery sprawdza się świetnie. Dzięki wspomnianym wyżej delikatnym drobinką, dobrze oczyszcza skórę, nie podrażniając jej. Natomiast dwa, trzy razy w tygodniu, w zależności od kondycji i potrzeb cery, używam ciągle ulubionego peelingu drobnoziarnistego od Lirene. Pisałam już o nim i w Ulubieńcach i w poście z 10 na +/- 10zł


Po oczyszczaniu, czas na tonizowanie, do tego celu używam aktualnie toniku witaminowego z ochronnym ekstraktem z róży z Gerniera. Przyjemnie uspokaja skórę i przygotowuje ją na nadejście kremu. Ekstrakt z róży w nim zawarty, jeszcze dodatkowo działa łagodząco na podrażnioną skórę po peelingu. 


Po toniku i umyciu ząbków, przychodzi czas na nawilżanie. Pierwsze idą w ruch sera do twarzy. W tym momencie używam dwóch, pierwszy z nich to Super Power Mezo Serum od Bielendy, które ma rzesze zwolenników, u mnie również sprawdza się dobrze, ale buty mi nie spadły gdy zaczęłam go stosować. Błyskawicznie się wchłania i napina skórę, więcej zaskakujących efektów jak na razie nie zauważyłam. Celem uniknięcia przyzwyczajenia się cery do jednego produktu, stosuje dwa razy w tygodniu intensywne serum marki Rival de Loop, przeznaczone do cery dojrzałej. Kupiłam je za namową niemieckich blogerek, które często pokazywały ten produkt w swoich ulubieńcach i pozytywnych recenzjach. U mnie niestety sprawdza się identycznie jak serum z Bielendy, moja skóra zbytnio nie zauważa stosowania tych produktów. Może potrzebują więcej czasu i efekty zobaczę dopiero przy końcu używania. 


Po nałożeniu serum uciekam do łóżka, gdzie czeka na mnie jeszcze krem pod oczy z Balea, z serii Beauty Effeckt. Tutaj już z całą pewnością mogę powiedzieć, że jest to słaby, a nawet bardzo słaby krem. Jeden pozytyw jaki w nim widzę, to jego praktyczny aplikator, dzięki któremu możemy zaaplikować krem nawet, beż używania naszych palców. Jednak opakowanie nie ma większego znaczenia, przy tak słabej zawartości w środku. 


Ostatni produkt, kończący wieczorną pielęgnacje to mocno nawilżający krem na noc. W tej chwili w użyciu mam regeneracyjny krem z Rival de Loop. I w przeciwieństwie do wyżej wspomnianego serum, również z tej marki, krem jest rewelacyjny. Niby jest przeznaczony do cery tłustej, czyli w jakiś sposób matowić skórę i ograniczać produkowania sebum, ale ten produkt ma naprawdę treściwą i tłustą konsystencje. Przy pierwszej aplikacji, przypominał mi krem oliwkowy z Ziaji, który jest mega tłusty. Jednak ten nie pozostawia tak tłustego filmu, przyjemnie się wchłania, a skóra rano jest (jak sama jego nazwa wskazuje) zregenerowana i przygotowana na kolejny szalony dzień. 


A jak wygląda Wasza wieczorna pielęgnacja? Macie może ulubione produkty lub czynności, bez wykorzystania których nie wyobrażacie sobie wieczornej pielęgnacji? 

Udostępnij ten post

14 komentarzy :

  1. Ten krem z Rival wygląda i z opisu brzmi ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. żadnego z tych produktów nie używałam :) Szkoda, że ten krem pod oczy Balea jest takie kiepski :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mnie zaciekawiło to serum z Rival de Loop, muszę o nim więcej poczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie używałam żadnego z tych produktów - jak to jest możliwe ?! ;d Zastanawiam się nad kupieniem czegoś z Mixa, jednak mam obawy, że nie będą współgrały te kosmetyki z moją cerą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam serum z Bielendy i lubię.
    Moja pielęgnacja ogranicza się teraz tylko do płynu micelarnego z Garniera ze względu na problemy z trądzikiem :(
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Na większe efekty po stosowaniu serum trzeba poczekać, fakt :) Mnie bardzo interesuje te serum od Bielendy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam regenerujący krem RdL i był całkiem spoko. Ogólnie lubię produkty tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie zawsze demakijaż i mycie buzi żelem :) później tonik i krem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bielenda w moim przypadku na początku działała cuda teraz chyba skóra się przyzwyczaiła i już tak nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  10. u mnie Mixa i Garnier różowy ani troszkę się nie sprawdził

    OdpowiedzUsuń
  11. Peeling uwielbiam, ten w wersji fioletowej również dobrze mi sie sprawdził; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Idea mojej pielęgnacji ta sama. Micel, żel (aktualnie pianka), tonik, serum, krem pod oczy. Czasem zamiast serum używam olejków i niekoniecznie nakładam krem.

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie kroki te same, z wyłączeniem serum. Miałam kiedyś różany tonik - bardzo fajny kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń

LEOKADjA © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony przez Blokotka