Niestety przyszedł czas na kolejną odsłonę z produktami, które się u mnie nie sprawdziły. Dzisiaj odsłona z produktami do makijażu, pojawią się dwie maskary i korektory. Jeżeli chcecie wiedzieć, dlaczego się u mnie nie sprawdziły to zapraszam do dalszej części.
Pierwsze rozczarowanie to maskara z L`oreal, Mega Volume Miss Manga, wersja wodoodporna. Mam pewność, że kupiłam świeżą maskarę. Miała metalowe zabezpieczenie i dodatkowo była jeszcze owinięta taśmą bezbarwną. Ledo ją otworzyłam już w domu. Jednak po tygodniu używania była całkowicie sucha. Ja wiem i zdaje sobie sprawę, że maskary wodoodporne mają nieco tępą konsystencję, ale przepraszam bardzo z taka to ja się jeszcze nie spotkałam. Podczas nakładania bardzo sklejała rzęsy, a po 2-3 godzinach koszmarnie się kruszyła. Nie lubię czuć kosmetyków na twarzy, a rzęsy pomalowane tą maskarą były bardzo sztywne, co nie było przyjemnym uczuciem.
Drugą maskarą, która w ogóle mi się nie sprawdziła w ostatnim czasie jest Volume Glamour Push Up Effet z Bourjois. Jest to dla mnie dość duże rozczarowanie bo jak dotąd wszystkie produkty tej marki się u mnie sprawdzały. Tusz miał być pogrubiający i przyznaje był pogrubiający do tego stopnia, że ze wszystkich moich rzęs robiła się jedna wielka. Myślałam, że to tylko przejściowe i gdy tusz trochę podeschnie, będzie lepiej współpracował. Niestety po 2 miesiącach sytuacja wygląda tak samo, a ja mam go serdecznie dość.
Drugą maskarą, która w ogóle mi się nie sprawdziła w ostatnim czasie jest Volume Glamour Push Up Effet z Bourjois. Jest to dla mnie dość duże rozczarowanie bo jak dotąd wszystkie produkty tej marki się u mnie sprawdzały. Tusz miał być pogrubiający i przyznaje był pogrubiający do tego stopnia, że ze wszystkich moich rzęs robiła się jedna wielka. Myślałam, że to tylko przejściowe i gdy tusz trochę podeschnie, będzie lepiej współpracował. Niestety po 2 miesiącach sytuacja wygląda tak samo, a ja mam go serdecznie dość.
Ostatnimi bublami w tym poście są korektory z Bell. Może ich przeznaczenia i cała idea była bardzo ciekawa. Jednak korektor antybakteryjny, który miał być zielony jest prawie że biały. A korektor maskujący, który jak mniemam miał być pomarańczowy, ma dziwny bliżej nie określony kolor. Oj tam, dajmy se spokój z kolorami pomyślałam. Zapewne tak ma być, a ja jestem jak zwykle opóźniona i nie nadążam za nowościami. Po pierwszej próbnie ich nałożenia stwierdziłam, że chyba raczej ze mną jest wszystko w porządku, a te korektory nadają się... do niczego. Są strasznie twarde, tępe i nie ma możliwości bezbolesnego nałożenia ich na przecież delikatną skórę twarzy. Małe koszmary lądują w śmieciach.
Trafiliście ostatnio na jakieś buble? A może mieliście, czy macie któryś z moich? Dajcie znać jak się sprawdzają u Was.
U mnie na liście produktów których ponowie nie kupie jest wiele pozycji ;D
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów. Może i dobrze :) u mnie ostatnio kiepsko wypadł różowy płyn micelarny z BeBeauty :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o buble wśród korektorów to mi kojarzy się ten w sztyfcie od Makeup Revolution. Strasznie wysusza skórę i podkreśla pory oraz Collection z pędzelkiem, który jest pomarańczowy. A z maskar to ta od Gosh i Elizabeth Arden. Nie robiły dosłownie nic.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
a to dziwne :) słyszałam jak narazie same pozytywy o tym tuszu loreal
OdpowiedzUsuńMiałam ten tusz z Bourjois i u mnie nie spisał się tak źle.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńPodkład Maybelline better skin to największe rozczarowanie listopada u mnie :/
OdpowiedzUsuńTe korektory z Bell wyglądają tak fatalnie, że nawet nie skusiłabym się na testowanie - od razu widać, że niewypał ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie znam tych bubli :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze sie nie sprawdzily. Jednak dobrze, ze nie wpisalam korektorow do listy zakupow, bo moglabym sie rozczarowac. O tuszu Manga slyszalam wylacznie na kanale Karoliny ze stylizacjitv :)
OdpowiedzUsuńTen tusz Bourjois jest na mojej liście do wypróbowania...
OdpowiedzUsuń