JESTEM NA NIE # 4 | BALEA, BIODERMA.

Ostatni post z serii JESTEM NA NIE pojawił się w grudniu (LINK), więc chyba z tymi nietrafionymi produktami nie jest tak źle. Jednak po upływie kilku meisiecy przyszła pora na kolejną trójkę moich bubli. I niestety będzie to pierwszy raz kiedy powiem coś nie dobrego na produkty marki Balea. Wiedzie, że je uwielbiam, często pojawiają się w moich ulubieńcach, ale niestety przyszła pora i na niektóre z nich trochę ponarzekać. Jeżeli jesteście ciekawi czym zaszły mi za skórę, zapraszam dalej.


Bioderma - Sebium, antybakteryjny żel do mycia twarzy. 
Żel przeznaczony do codziennego oczyszczania skóry tłustej, trądzikowej i mieszanej. Ma normalizować ilość wydzielanego sebum, zapobiegać zatykaniu porów, pomagać niwelować krostki i zaskórniki. Do pełnego szczęścia oczyszczać skórę, usuwać makijaż, redukować nadmierny łojotok i działać antybakteryjnie. Producent dużo obiecuje, jednak po użyciu tego żelu nie zauważyłam nic. Od początku nie robiłam sobie nadziei, że pomoże mi pozbyć się zaskórników, ale myślałam, że choć dobrze spisze się przy oczyszczaniu twarzy i zmywania makijażu. Niestety nawet z tym nie dawał sobie rady. Produkt nie zawiera mydła co jest jakąś zaletą dla produktu do twarzy. Jednak po umyciu nim twarzy podkład nie mówiąc już o maskarze, dalej były tam gdzie je nałożyłam kilka godzin temu. Nie podrażnił mnie, ani nie zapchał, jednakże nie widzę sensu jego dalszego stosowania.


Balea - krem do rąk o zapachu truskawkowym. 
Lubię stosować kremy do rąk, ale często o nich zapominam. Gdy zobaczyłam ten krem od razu pomyślałam, że będzie to świetne rozwiązanie na toaletkę, ze względu na jego opakowanie. Wygodna, ładna buteleczka z pompką, którą zawsze będę miała pod ręką i na widoku. Do tej pory wszystkie kremy do rąk od Balea mi się sprawdzały, więc i ten wylądował w koszyku. A tym razem niestety się rozczarowałam. Krem ma bardzo rzadką konsystencję, zapach dosyć ładny ale zalatuje chemią, bardzo długo się wchłania, a nawilżenie jakie daje jest zerowe. Jest niedrogi, ale ze względu na to nie wybaczam mu tego, że jest taki beznadziejny. 

Balea - spray do ciała Tropical Sunshine.
Długo szukałam tego produktu w drogerii i jak tylko go zobaczyłam od razu poleciałam do kasy. Po przyjściu do domu od razu poszedł w ruch. I co? Beznadzieja! Zapach dosyć ładny, ale po 3 pryśnięciach taki duszący, że nie mogę oddychać jak koło siebie stoję. :D Fakt bardzo szybko się ulatnia, ale później zapach robi się nieznośnie słodki. Jednak jego najgorszą wadą jest tego konsystencja, w buteleczce wydaje się, że jest to zwykła woda a na ciele niezwykle się lepi. Nie wyobrażam sobie, się nim wypryskać zwłaszcza w ciepły dzień bo chyba bym zwariowała od tego klejenia. Nie, nie, nie...! Używam go jako odświeżacza w łazience, gdzie sprawdza się świetnie!


P.S. A Wy trafiliście ostatnio na jakieś buble? 

Udostępnij ten post

25 komentarzy :

  1. Nie widziałam tego kremu do rąk o zapachu truskawkowym. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kremy do rąk Balea się u mnie również nie sprawdzają ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A miałam kupować ten żel Biodermy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze ja z ziaji kupilam mgielke do ciala i efekt ten sam :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szczęście ostatnio nie natrafiła na buble ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam do czynienia z żadnym z tych produktów :-) będę miała na uwadze, że nie sprawdzają się najlepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja z Biodermy mam krem nawilżający do twarzy i płyn micelarny i są świetne, natomiast z Balea też mam krem do rąk ale z olejem migdałowym i dosyć szybko się wchłania. Jeśli chodzi o buble to kilka się znalazło np krem CC z Bielendy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Biodermy nie znam. A Baleę miałam w innych wersjach zapachowych - krem jagodowy a dezodorant nektarynka i kokos i moje zdanie o nich jest bardzo podobne.

    OdpowiedzUsuń
  9. z Balea jeszcze nic nie miałam...ale będę pamiętać że to bubelki, natomiast z Biodermy miałam tylko płyn Sensibio oraz dla dzieci Atoderm i sobie je chwale :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie używam kosmetyków antybakteryjnych do twarzy, bo ostatnio wywołują one u mnie efekt odwrotny od zamierzonego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta mgiełka wyglądała kusząco, ale nie lubię klejacych produktów i już mnie nie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio trafiłam na bubel, całe szczęście tani bo za 2,50 :D:D żel z olejkiem pod prysznic Isana z gruszką :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Balea ma piękne opakowania, ale to jednak za mało...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ostatni bubel kolagenowa maseczka Etre Belle. Dostałam czerwonych plam na twarzy. Następnym razem będę omijać szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurcze! ;) Zszokowałaś mnie ;) bo mnie zachęciły... ale skoro nie polecasz to będę się trzymać z daleka ;P

    OdpowiedzUsuń
  16. Balea zawsze kusi mnie zapachami, ale miałam tylko jeden zapachowy duet, który szybko znużył mnie swoją wonią.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdy nie próbowałam tych produktów. Dzięki Tobie dopiero poznaję kosmetyki firmy Balea :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Żadnego z tych kosmetyków nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Akurat tych nie znam. I dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierwszy raz słyszę o tej firmie... I od razu takie niemiłe słowa :P
    Ale czasami się zdarza, że nawet nasze ulubione firmy kosmetyczne wyprodukują coś beznadziejnego... takie życie.
    Mimo to, zamierzam wypróbować te kosmetyki. Ja wszystkie zakupy kosmetyczne robię w Rossmannie, a tych produktów nigdy tam nie widziałam. Gdzie ty je kupujesz? :)
    http://sweet-crocodile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Miło mi Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie na blogu, ale nic na siłę;)

    OdpowiedzUsuń
  22. A pokładałam nadzieje w tej mgiełce

    OdpowiedzUsuń
  23. Najbardziej wizualnie spodobał mi się krem do rąk- kompozycja zapachowa też jest kusząca. Szkoda, że się nie sprawdził i okazał się niewypałem

    OdpowiedzUsuń

LEOKADjA © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony przez Blokotka